Rozdział 17 - Żegnaj
(Perspektywa Springtrap'a)-Springtrap, wstawaj!- budziła mnie Mangle.
-Coo?- powoli się podniosłem z podłogi.- Ja tu... A no tak, spałem pod ścianą...
-Hahah.- śmiała się i cieszyła Mangle.
-A właśnie... To powiesz mi w końcu o tej niespodziance? Co mam być dziś szczęśliwy dzięki niej?
-Tak, o 1:00, czyli za godzinę przyjedzie ciężarówka!
-Jaka znowu ciężarówka?- załamałem się.
-Taka, która...- zaczęła.
-Która wywozi zepsute i zbędne rzeczy.- wyszła nagle zza rogu Toy Chica.
-Toy Chica, no!- wkurzyła się lekko Mangle.- Ja chcę powiedzieć.
-Przepraszam.- zaśmiała się.- I dam ci to zrobić, bo inaczej mi tego nie darujesz.
-No właśnie...- także się zaśmiała.
-Ale po co mi ciężarówka, która wywozi zepsute rzeczy?- dalej pytałem.
-Ponieważ ta ciężarówka jeździ do Fazbear's Fright...- uśmiechnęła się Mangle.
-W-więc?- pytałem z zaciekawieniem i zdzwieniem.
-No wiesz... Ty jesteś trochę zniszczony...- powiedziała Toy Chica.
-I tak się składa, że świetnie byś tam pasował jako atrakcja...- ciągnęła Mangle.
-Której tam brakowało.- dokończyła Toy Chica.
-Dzięki temu, że ta ciężarówka właśnie cię tam zabierze, będziesz szczęśliwy... I dzięki tobie Dom Strachów na nowo zostanie otwarty!- ucieszyła się Mangle.
-N-naprawdę ta ciężarówka mnie tam zabierze?- niedowierzałem.
-Tak! -krzyknęła Mangle.

-Tak!- znów krzyknęła.
Rzuciłem się i przytuliłem obie: Mangle i Toy Chicę.
-Nie wiem jak wam dziękować...- mówiłem ściszonym głosem.
-Nie musisz!- powiedziała Mangle.
-A nawet jeśli, to głównie pomysł Mangle.- dopowiedziała Toy Chica.
-Ale jak w ogóle to zrobiłyście? Ludzie na pewno mnie zabiorą?- pytałem.
-Tak! Dzięki tej ulotce...- Zaczęła Mangle.
-Która wpadła do kosza...- nagle wyszedł zza rogu śmiejąc się Foxy.
-Ale zadziałało.- pokazała mu język Mangle.
-Ulotka?- zdziwiłem się.
-Tak, ulotka z Fazbear's Fright, ale długo by opowiadać.- oparł się o ścianę Foxy.
-A-ale na prawdę dziś tam pojadę?- dalej niedowierzałem.
-Tak, na prawdę!- cieszyła się Mangle.
Oparłem się o ścianę i uśmiechnąłem się układając sobie wszystko w myślach.
-Tylko przed 1:00 musisz znieruchomieć, żeby strażnicy mogli cię bezpiecznie zabrać do ciężarówki i masz ich nie atakować.- oznajmiła Mangle.
-Zgoda!- ucieszyłem się.
-Podróż nie zajmie długo, w końcu to tylko kilometr...- powiedział Foxy.
-Ciekawe jak tam jest...- myślała Toy Chica.
***
-Dobra, ja idę do Zatoczki. Nie chcę, żeby strażnicy mnie sparaliżowali.- zaśmiała się Mangle.- A ty pamiętaj, siedź i się nie ruszaj...
-Dobrze.- usiadłem na podłodze po czym zamknąłem oczy.
-Powodzenia i żegnaj...- usłyszałem jej słowa.
Po chwili usłyszałem tylko jak Mangle wraca do pokoju. Po kilku minutach gdzieś w oddali usłyszałem otwierane drzwi i rozmowę strażników. Dalej miałem zamknięte oczy. Później usłyszałem zdania: ,,Tutaj jest'', ,,To na pewno ten?'', ,,No dobra, my bierzemy, a wy bądźcie przygotowani''. Strażnicy przenieśli mnie do ciężarówki, ta odpaliła i ruszyła. Wciąż niedowierzałem, że już dziś tam trafię...
(Perspektywa Mangle)
Wyszłąm z Zatoczki. No i go zabrali... Mam nadzieję, że wreszcie będzie szczęśliwy.
-Goldy?- nagle go zauważyłam na końcu korytarza.- O mój Boże, zapomniałam!- podbiegłam do niego.- Goldy, przepraszam!
-Za co?- zapytał zdziwiony i przygaszony.
-Springtrap'a już zabrali, a ty się z nim nie zdążyłeś pożegnać!
-Czekaj, gdzie zabrali?
-Do Fazbear's Fright, a ja zapomniałam, że ty się z nim nie pożegnałeś!
-Zabrali go do... A z resztą... Nie musisz się przejmować, pewnie i tak nie chciał mnie widzieć...
-Goldy...- zniknął... Spuściłam głowę.
-Już go zabrali?- nagle przyszedł Toy Bonnie.
-Tak...

-Nie o to chodzi... Zapomniałam, że Goldy się z ni nie pożegnał...
-Oh...
-A on powiedział, że Springtrap pewnie i tak nie chciał go widzieć...
-No... Tego nie wiemy... Ale nie przejmuj się. Tego co się stało już nie odzyskasz, a życie toczy się dalej... Nie ma czasu na przejmowanie się...
-Może i masz rację...
-Pewnie, że mam! I chodź, trzeba pomóc Toy Chice!
-W czym?- zdziwiłam się.
-Balloon Boy... Utknął w wentylach.. Mówiliśmy, żeby nie brał tabliczki i tego balona, ale się nie posłuchał... A my musimy pomóc Toy Chice w wyciągnięciu go...
-No dobrze- ożywiłam się i zaśmiałam.- Ale najpierw zajdziemy na scenę... Chyba, że Toy Freddy sam już się domyślił, że trzeba stamtąd wyjść.- zaśmiałam się.
Tak, będzie jeszcze ciąg dalszy xD Prawdopodobnie jutro lub pojutrze ;3
super historia masz talent!!!
OdpowiedzUsuńHah, dziękuję ^^
Usuńkiedy next ?niemoge się doczekać!
OdpowiedzUsuńPlany mi przeszkadzają, ale postaram się na jutro;3
UsuńWidzisz? Gdybym cię nie zmusiła do dalszego pisania - nie miałabyś taki fanów jakich teraz xddd
OdpowiedzUsuńCzemu do tej pory nie napisalas juz jest 15 stycznia a mowilas ze napiszesz 7 lub 8 stycznia :/
OdpowiedzUsuńPlany mi nie pozwalają :( Postaram się dać na jutro
Usuń