Piosenki z FNaF'a ;3

środa, 20 stycznia 2016

Rozdział 19 - Wreszcie szczęśliwy?

(Perspektywa Springtrap'a)

-To tutaj!- Phantom Chica wskazała na pewne przejście bez drzwi do innego pokoju.
-Ale co tutaj?- zapytałem.
-To tutaj siedzi stróż. Patrzy w kamery, pilnuje, wiesz...
-No tak...
-Bardzo doceniamy jego pracę... Aaaale musimy się na kimś wyżyć i też mieć trochę rozrywki...
-To znaczy?- zaciekawiłem się.
-Odkąd zamknięto Fazbear's Fright nie mamy kogo straszyć. Poza tym co mamy robić przez 6 godzin w nocy? Wykorzystujemy okazję. Ale nie zabijamy go. W końcu trudno tu znaleźć pracownika. Nooo i z nowym nie ma tyle zabawy co z tym, co się już na tym zna. To jest jeszcze jakieś wyzwanie dla nas.
-Czyli macie rozrywkę.
-Dokładnie.
-A właśnie... WY macie... Gdzie jest reszta?
-Wszędzie! Raz tu, raz tam. Mówiłam... Teleportacja. Ale zazwyczaj spotykamy się na scenie.
-Też tu macie scenę?
-Tak.
-A pokój zabaw?
-Też.
-A Piracką, albo Dziecięcą Zatokę?
-I to i to.
-No, no...
-Co?
-Już nie ważne... To, co idziemy na tą scenę?
-Po co?- zapytała Phantom Chica.
-No sprawdzić czy są inni...
-A no tak!- załamałem się.- Więc chodźmy!
Zawróciliśmy i poszliśmy w stronę sceny prawym korytarzem.
-Powinni być. W końcu tak się wszyscy ucieszyli, że  wreszcie będzie nowa atrakcja. Nie mogli się ciebie doczekać.
-N-na prawdę? Mnie?
-Tak!- lekko się uśmiechnąłem.
-Noo, a opowiedz mi trochę o reszcie...
-Hmm... Wykonujemy jupscare'y, ale nie zabijamy, tylko straszymy i znikamy. Jedynie Phantom Goldy, Phantom Mangle i po części Phantom Puppet ich nie wykonują. Nie wiem jak, ale Phantom Mangle wtedy tak jakby gada radiem...
-Radiem? Ale jak?
-Sama nie wiem...- usłyszałem nagle za sobą.
Momentalnie z Phantom Chicą się obróciliśmy.
-Jestem Phantom Mangle.- podała z uśmiechem rękę.
-Springtrap...- przedstawiłem i przywitałem się.
-To ty jesteś tą nową atrakcją?- zapytała.
-Tak...
-Przed chwilą przyjechał!- oznajmiła Phantom Chica.
-No to witamy w Fredbear's Fright!- uśmiechnąłem się.

(Perspektywa Mangle)

-Uff... Tylko więcej tam nie wchodź z tabliczką i balonem, dobrze?- mówiła Toy Chica.
-Dobrze!- zawołał po czym radośnie odszedł Balloon Boy.
-Nie wiem, on chciał coś udowodnić?- pytał zmęczony Toy Bonnie.
-Taa, że da się wejść z czymś jeszcze oprócz okrągłego ciała...- wstała z ziemi Toy Chica.
-Dobra... No to, co, idziemy do strażnika?- zapytałam.
-Tutaj nie wchodzę.- wskazała na wentyle Toy Chica.- Chyba, że po drugiej stronie.
-Po drugiej stronie ja wchodzę.- uśmiechnął się Toy Bonnie.
-Od dzisiaj już nie.- Toy Chica go ominęła i pobiegła prawym korytarzem.
-Ej, no!- pobiegł za nią Toy Bonnie.
-No super.- zaśmiałam się i poszłam tropem tej dwójki.
Po drodze spotkałam Foxy'ego.
-Cześć Foxy!- przywitałam go.- I jak tam z Goldy'm?
-Właśnie ostatnio go spotkałem. Pytałem go o to i mimo, że odpowiadał, wydawało się jakby był w innym świecie...
-Myślisz, że dalej chodzi o Springtrap'a?
-Pewnie tak... Wydawał się być też trochę przygnębiony...
-Hmm...
-Ale nie przejmuj się, przejdzie mu...
-Oby...
-To co? Idziemy do strażnika?- ożywił po chwili mnie Foxy.
-Idziemy!- pobiegliśmy środkowym korytarzem.
Momentalnie skoczyłam odpychając się od ściany i zawiesiłam się na kablach i rurach na suficie. Weszliśmy w korytarz prowadzący do biura. Oczywiście strażnik to usłyszał i zaczął świecić latarką. Jednak po chwili zauważyliśmy po lewej stronie Toy Chicę. A strażnik właśnie zajrzał w kamery... Chyba będzie ciekawie...

(Persektywa Toy Bonnie'go)

No nie wierzę... A już prawie się udało... A teraz siedzę pod ścianą obok wentyli... Nagle przyszedł Balloon Boy.
-Cześć!- powiedział.-
-No hej...- odpowiedziałem byle jak.
Po chwili usłyszeliśmy krzyk... Strażnika?!
-No nie!- wstałem wkurzony.
-Co się stało?- zapytał dalej szczęśliwy Balloon Boy.
-To strażnik! Achh!- chodziłem wściekły.
-To chyba dobrze, że krzyczy!
-No właśnie nie!
Nagle z wentyli wyszła zadowolona Toy Chica.
-Toy Chica!
-Tak?- zapytała z uśmiechem.
-Jak mogłaś?! Po tej stronie są moje wentyle, a gdyby nie ty to i strażnika bym mógł wreszcie wystraszyć!
-Przykro mi... Następnym razem to zrobisz.- zaśmiała się odchodząc.
-No nie...- oparłem się o ścianę i zsunąłem się na podłogę.- No i co ja teraz mam zrobić?
-Zrobić to następnym razem!- Balloon Boy powtórzył słowa Toy Chicy.
-No dzięki...- załamałem się.

CDN możliwe, że w weekend. Mile widziane pomysły do następnego rozdziału ;3 Tylko w miarę do napisania x3 I jeśli będą dobre, umieszczę je w blogu :3
(i wiem, że na ostatnim zdj to nie Ty Bonnie, ale innego nie znalazłam x3)

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Rozdział 18 - Nowy dom

(Perspektywa Mangle)

Tak jak myślałam, Toy Freddy właśnie schodził ze sceny.
-Wreszcie.- zaśmiałam się do niego. On tylko pokiwał głową z uśmiechem i poszedł dalej.
-Chodzi o to schodzenie ze sceny?- zapytał Toy Bonnie.
-Tak, tak.- skręciliśmy w lewo.- I jeszcze raz, czemu Balloon Boy utknął, skoro zawsze się mieścił w wentylach?
-Bo wziął tą tabliczkę i balon... A mówiliśmy, że to zły pomysł...- przeszliśmy obok pokoju serwisowego.
-A... A jak myślisz, Springtrap jest teraz szczęśliwy?
-Raczej tak...
-A co jeśli okaże się, że będzie chciał wrócić?
-Patrząc na jego charakter i ogółem na niego całego... Chyba nie ma takiej możliwości...
-Dlaczego tak sądzisz?- zdziwiłam się.
-Springtrap nie lubi Goldy'ego, tak?
-Noo... Nawet chyba nienawidzi...
-No właśnie... A Goldy ,,mieszka'' tutaj. Skoro Springtrap go nienawidzi, to na pewno tego miejsca nie będzie lubić.
-A jeśli te całe... Phantom'y go nie przyjmą?
-Na pewno się ucieszą że Dom Strachów zostanie na nowo otwarty. A Springtrap sam chyba lubi takie straszne miejsca, patrząc na niego samego... A do ciemności chyba już się przyzwyczaił.
-Masz rację...
-Mówiłem, że mam.- uśmiechnął się Toy Bonnie.
-Mam tylko nadzieję, że jeśli jest tam Phantom'owa ja... To przyjmie go tam tak, jak ja...
-Ciekawe czy ja też tam jestem...- zaciekawił się Toy Bonnie.
Właśnie doszliśmy do zachodnich wentyli.
-Toy Chica?- zdziwiłam się widząc jak siedzi skulona pod ścianą.
-No wreszcie!- wstała.- Ile można czekać?! Ja się tu męczę...
-No dobra, dobra.- przerwał jej Toy Bonnie.- Przyszedł wybawca, który ratuje sytuację!
-Chodzi o Mangle?- zapytała go Toy Chica. Ja natomiast się zaśmiałam.
-Nie no, o mnie miało chodzić...- Toy Bonnie opuścił ręce.
-Lepiej bierzmy się za robotę.- oznajmiłam.

(Perspektywa Springtrap'a)

-No dobra, na trzy... Raz... Dwa...- słyszałem ludzi, gdy wreszcie dotarliśmy na miejsce.
Przyznam, że dobrze się prezentowało, jak na Dom Strachów... Chyba, że to przez ciemność było bardziej strasznie, w końcu jest jakaś 2:00 w nocy... Nad drzwiami widniała wielka podobizna głowy Freddy'ego, ale bardziej strasznego, zepsutego i ciemniejszego... Strażnicy wnieśli mnie wreszcie do środka budynku. Ściany były ciemnozielone i brudne. Wszędzie walały się jakieś kartony, a żarówki w lampach na suficie najwyraźniej były niedokręcone, bo od czasu do czasu migały. Czyli podsumowując Fazbear's Fright to ciemne, brudne i za niedbałe miejsce... I to rozumiem!
-No dobra, postawcie go tu.- jeden ze strażników wskazał na miejsce obok pewnego kartonu.
-Może otworzą znów to miejsce.- oznajmił drugi.
-No, wtedy nasza robota wreszcie się na coś przyda...- mówił trzeci wychodząc z resztą na zewnątrz.
Zamknęli za sobą drzwi.
Od razu się ożywiłem i spojrzałem na zamknięte przed chwilą drzwi.
-Nie mogę uwierzyć, na prawdę tu jestem! Od dziś to mój nowy dom!
- ucieszyłem się i wstałem z podłogi otrzepując się z kurzu.
-Kim jesteś?- nagle usłyszałem. Wystraszyłem się przewracając się i wpadając w kartony stojące obok. Potrząsnąłem głową i ujrzałem przed sobą...
-Chica?- zapytałem. Ale ona była ciemniejsza i... Tak jakby w pionowe paski... Oraz miała czarne oczy z białymi okręgami zamiast źrenic...
-Raczej w połowie...
-Chwila, co?
-No dobra, zacznijmy od początku, jestem Phantom Chica, a ty?
-S-Springtrap...- wstałem.
-Jesteś tu nowy, bo widziałam jak strażnicy cię przynieśli. Pewnie jesteś tą nową atrakcją? Skąd jesteś?
-Z Freddy's Fazbear Pizza...- mówiłem z lekką niechęcią.
-To niedaleko.
-Taa... A właśnie jesteś Phantom'em... Czyli takim jakby duchem?
-Można tak powiedzieć. Mogę czegoś dotknąć...- położyła mi rękę na ramieniu.- ... Ale mogę też przez coś przenikać...- w tym momencie... Po prostu przeszła przeze mnie... Poczułem przeszywający mnie chłód. Odwróciłem się zaskoczony.- Mogę także stać się niewidzialna, ale także mogę się, hmm... Teleportować, że tak powiem.
-No nieźle... A powiedz... Są też inne Phantom'y?
-Pewnie.- uniosła się lekko nad ziemię.- A no tak, latać też umiem.- zaśmiała się.- Ale wracając... Jest tu Phantom Freddy, Phantom Golden Freddy...
-O matko...- załamałem się.
-...Phantom Foxy, Phantom Balloon Boy, Phantom Puppet i Phantom Mangle.
-Jest też Phantom Mangle?- zainteresowałem się.
-Tak, a co, znasz ją?
-Nie, ale... Znam jej zwykłą wersję... To znaczy znam zwykłą wersję każdego, ale...
-Ale ona jest wyjątkiem?
-Nie no znaczy...
-Zapytałeś tylko o nią...
-No nie, no...
-Stresujesz się...
-To ty mnie stresujesz! Wróćmy do tematu... Jeśli chodzi o tego Phantom Golden Freddy'ego...
-Teraz ty zmieniasz te...
-JEŚLI...- przerwałem i kontynuowałem dalej.- Jeśli chodzi o tego Phantom Golden Freddy'ego... To czy on zachowuje się tak jak ten zwykły Golden Freddy?..
-Nie wiem jak się zachowuje zwykły... Ale każdy Phantom nie pamięta nic sprzed swojego powstania... To tak jakbyśmy byli nowymi animatronami... Każdy ma swój charakter.
-Czyli Phantom Golden Freddy nie będzie mnie znał?
-Raczej nie...
-Jest!- ucieszyłem się.
-Jesteś dziwny. Ale już cię lubię. Chodź, oprowadzę cię.
-No dobrze...?- poszedłem za nią wolnym krokiem.
-Cieszę się, że wreszcie mamy nową atrakcję. I nawet nie kolejnego Phantom'a. Wreszcie Fazbear's Fright zostanie na nowo otwarte! Wyglądasz na strasznego, ale powiedz, masz jakieś doświadczenie?
-Noo... A zabicie strażnika się liczy?- zapytałem.
-Chodzi o straszenie, nie o zabijanie.
-To chyba raczej nie... Z resztą jak skoro siedziałem tyle czasu w zamkniętym pokoju...
-W pokoju?
-Długa historia...
-No cóż... A czekaj, zabiłeś strażnika?
-No tak...?
-Hmm... Więc twój Phantom powinien już tu być... Ale dlaczego nie ma?
-Chwila, czyli jeśli się kogoś zabije to dopiero wtedy...
-Tak. Ale dlaczego ciebie w takim razie tu nie ma?
-Możliwe, że to przez to... Że jestem trochę inny... Nie jestem zabitym dzieckiem... Tylko kimś, kto...
-O, jesteśmy na miejscu!- przerwała Phantom Chica.

CDN w tym tygodniu xd a tak serio postaram się jakoś na pojutrze ;3

środa, 6 stycznia 2016

Rozdział 17 - Żegnaj

(Perspektywa Springtrap'a)

-Springtrap, wstawaj!- budziła mnie Mangle.
-Coo?- powoli się podniosłem z podłogi.- Ja tu... A no tak, spałem pod ścianą...
-Hahah.- śmiała się i cieszyła Mangle.
-A właśnie... To powiesz mi w końcu o tej niespodziance? Co mam być dziś szczęśliwy dzięki niej?
-Tak, o 1:00, czyli za godzinę przyjedzie ciężarówka!
-Jaka znowu ciężarówka?- załamałem się.
-Taka, która...- zaczęła.
-Która wywozi zepsute i zbędne rzeczy.- wyszła nagle zza rogu Toy Chica.
-Toy Chica, no!- wkurzyła się lekko Mangle.- Ja chcę powiedzieć.
-Przepraszam.- zaśmiała się.- I dam ci to zrobić, bo inaczej mi tego nie darujesz.
-No właśnie...- także się zaśmiała.
-Ale po co mi ciężarówka, która wywozi zepsute rzeczy?- dalej pytałem.
-Ponieważ ta ciężarówka jeździ do Fazbear's Fright...- uśmiechnęła się Mangle.
-W-więc?- pytałem z zaciekawieniem i zdzwieniem.
-No wiesz... Ty jesteś trochę zniszczony...- powiedziała Toy Chica.
-I tak się składa, że świetnie byś tam pasował jako atrakcja...- ciągnęła Mangle.
-Której tam brakowało.- dokończyła Toy Chica.
-Dzięki temu, że ta ciężarówka właśnie cię tam zabierze, będziesz szczęśliwy... I dzięki tobie Dom Strachów na nowo zostanie otwarty!- ucieszyła się Mangle.
-N-naprawdę ta ciężarówka mnie tam zabierze?- niedowierzałem.
-Tak! -krzyknęła Mangle.
-Dziś o 1:00?- byłem coraz bardziej zafascynowany.
-Tak!- znów krzyknęła.
Rzuciłem się i przytuliłem obie: Mangle i Toy Chicę.
-Nie wiem jak wam dziękować...- mówiłem ściszonym głosem.
-Nie musisz!- powiedziała Mangle.
-A nawet jeśli, to głównie pomysł Mangle.- dopowiedziała Toy Chica.
-Ale jak w ogóle to zrobiłyście? Ludzie na pewno mnie zabiorą?- pytałem.
-Tak! Dzięki tej ulotce...- Zaczęła Mangle.
-Która wpadła do kosza...- nagle wyszedł zza rogu śmiejąc się Foxy.
-Ale zadziałało.- pokazała mu język Mangle.
-Ulotka?- zdziwiłem się.
-Tak, ulotka z Fazbear's Fright, ale długo by opowiadać.- oparł się o ścianę Foxy.
-A-ale na prawdę dziś tam pojadę?- dalej niedowierzałem.
-Tak, na prawdę!- cieszyła się Mangle.
Oparłem się o ścianę i uśmiechnąłem się układając sobie wszystko w myślach.
-Tylko przed 1:00 musisz znieruchomieć, żeby strażnicy mogli cię bezpiecznie zabrać do ciężarówki i masz ich nie atakować.- oznajmiła Mangle.
-Zgoda!- ucieszyłem się.
-Podróż nie zajmie długo, w końcu to tylko kilometr...- powiedział Foxy.
-Ciekawe jak tam jest...- myślała Toy Chica.

***
-Dobra, ja idę do Zatoczki. Nie chcę, żeby strażnicy mnie sparaliżowali.- zaśmiała się Mangle.- A ty pamiętaj, siedź i się nie ruszaj...
-Dobrze.- usiadłem na podłodze po czym zamknąłem oczy.
-Powodzenia i żegnaj...- usłyszałem jej słowa.
Po chwili usłyszałem tylko jak Mangle wraca do pokoju. Po kilku minutach gdzieś w oddali usłyszałem otwierane drzwi i rozmowę strażników. Dalej miałem zamknięte oczy. Później usłyszałem zdania: ,,Tutaj jest'', ,,To na pewno ten?'', ,,No dobra, my bierzemy, a wy bądźcie przygotowani''. Strażnicy przenieśli mnie do ciężarówki, ta odpaliła i ruszyła. Wciąż niedowierzałem, że już dziś tam trafię...

(Perspektywa Mangle)

Wyszłąm z Zatoczki. No i go zabrali... Mam nadzieję, że wreszcie będzie szczęśliwy.
-Goldy?- nagle go zauważyłam na końcu korytarza.- O mój Boże, zapomniałam!- podbiegłam do niego.- Goldy, przepraszam!
-Za co?- zapytał zdziwiony i przygaszony.
-Springtrap'a już zabrali, a ty się z nim nie zdążyłeś pożegnać!
-Czekaj, gdzie zabrali?
-Do Fazbear's Fright, a ja zapomniałam, że ty się z nim nie pożegnałeś!
-Zabrali go do... A z resztą... Nie musisz się przejmować, pewnie i tak nie chciał mnie widzieć...
-Goldy...- zniknął... Spuściłam głowę.
-Już go zabrali?- nagle przyszedł Toy Bonnie.
-Tak...
-A... Coś się stało? Wydaje mi się, że się cieszyłaś, że wreszcie będzie szczęśliwy?
-Nie o to chodzi... Zapomniałam, że Goldy się z ni nie pożegnał...
-Oh...
-A on powiedział, że Springtrap pewnie i tak nie chciał go widzieć...
-No... Tego nie wiemy... Ale nie przejmuj się. Tego co się stało już nie odzyskasz, a życie toczy się dalej... Nie ma czasu na przejmowanie się...
-Może i masz rację...
-Pewnie, że mam! I chodź, trzeba pomóc Toy Chice!
-W czym?- zdziwiłam się.
-Balloon Boy... Utknął w wentylach.. Mówiliśmy, żeby nie brał tabliczki i tego balona, ale się nie posłuchał... A my musimy pomóc Toy Chice w wyciągnięciu go...
-No dobrze- ożywiłam się i zaśmiałam.- Ale najpierw zajdziemy na scenę... Chyba, że Toy Freddy sam już się domyślił, że trzeba stamtąd wyjść.- zaśmiałam się.

Tak, będzie jeszcze ciąg dalszy xD Prawdopodobnie jutro lub pojutrze ;3

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Rozdział 16 - Nie pytaj...

(Perspektywa Mangle)

Szybko poszłam na scenę sprawdzając czy Springtrap nie idzie za mną.
-Toy Chica!- wskoczyłam na scenę.
-O co chodzi?- zapytała.
-Co jeśli znowu się wygadam?!
-Chodzi o ten Dom Strachów? Jeśli nie chcesz mówić, to nie mów, co w tym trudnego?
-Znasz mnie i wiesz, że jak ktoś mnie namawia to mogę się wygadać...
-No w sumie racja... Dziś po prostu musisz nie rozmawiać ze Springtrap'em.
-Ale on siedzi pod ścianą, bo mu kazałam. I co ma tak siedzieć te kilka godzin?
-Oh... Jeśli chcesz ja mogę do niego pójść... Akurat coś mi wpadło do głowy!
-A co konkretnie?
-Powiem tylko tyle, że nie będziesz musiała się martwić, że Springtrap będzie pytał o Fazbear's Fright... Może...
-Ooo dziękuję!- Toy Chica zeskoczyła ze sceny i poszła w kierunku wschodniego korytarza. Ja natomiast usiadłam a schodkach prowadzących na scenę.
A właśnie, nie ma Toy Freddy'ego? Chyba wolał pójść do biura, zanim ja bym mu kazała.

(Perspektywa Toy Chicy)

Poszłam w kierunku wschodniego korytarza i pod ścianą obok pewnych paczek zauważyłam siedzącego na ziemi Springtrap'a.
-Cześć Springtrap!
-O jednak ktoś chce ze mną jeszcze rozmawiać... Hej...- odpowiedział opierając się o ścianę.
-Dlaczego tak siedzisz?- zapytałam, chociaż znałam odpowiedź.
-Mangle mi kazała... Powiedziała, że dzięki temu jutro będę szczęśliwy... Nie wiesz o co chodzi?
-W sumie to wiem.
-Więc?- zainteresował się.
-Mangle mówiła prawdę. Ale to jest niespodzianka i nie możemy ci niczego powiedzieć. I proszę cię, żebyś nie pytał o nic Mangle.
-Bo i tak nic nie powie?..
-Właśnie przeciwnie... Łatwo ją zmusić, żeby coś powiedziała... Ale nie rób tego, chyba, że chcesz, żeby całą noc się użalała, że się wygadała... A wtedy jest lekko nieznośna...
-Cóż...- westchnął.- No dobrze... Ale na prawdę muszę tu ciągle siedzieć?
-Byłoby dobrze gdybyś siedział... Chociaż możesz wstać... Chodzi tylko o to, żebyś nie wchodził znowu do tego ciemnego pokoju...
-Dlaczego?- zapytał. Spojrzałam na niego z ukosa.- A no tak... Nie mogę o nic pytać...- po tej odpowiedzi uśmiechnęłam się, bo tak szybko zrozumiał o co chodzi.
-To co, wstajesz?- wyciągnęłam do niego rękę.
-Wstaję...- złapał moją rękę, a ja pomogłam mu wstać.- Czyli... Mam nie wchodzić do tamtego pokoju?
-Tak.
-Świetnie...
-Chodź do sceny, jest tam Mangle i pewne jeszcze inni przyjdą. Zapoznasz się ze wszystkimi!
-Nie sądzę, żeby...
-No chodź!- zaprowadziłam go z siłą na scenę.
-O jesteście!- Mangle wstała ze schodków.
-Już się nie musisz obawiać, że się wygadasz!- oznajmiłam.
-Podobno nie mogę się o nic pytać...- dodał Springtrap.
-Tak mu powiedziałaś?- zapytała Mangle,
a ja kiwnęła głową.- No to chyba dobrze.-uśmiechnęła się.
Wkrótce przyszedł Toy Freddy i Toy Bonnnie, którzy z chęcią zaczęli rozmawiać ze Springtrap'em. On natomiast wydawał się być zamknięty w sobie. Widocznie nie lubił zbytnio rozmawiać... Ale po pewnym czasie, po długim namawianiu Toy Bonnie'go, Springtrap opowiedział trochę o pracowaniu w Fredbear's Family Diner. Inni też zaczęli opowiadać trochę o sobie i wydawało się, że Springtrap z chęcią słucha.Gdy już się zbliżała 6:00, Mangle powiedziała Springtrap'owi, żeby znów siadł pod ścianą i tak został. Nie spodobało mu się to, ale posłuchał jej. Ja natomiast z resztą Toy'ów weszliśmy na scenę i ustawiliśmy się. Toy Bonnie uniósł swoją czerwoną gitarę, Toy Freddy podniósł swój mikrofon, a ja uniosłam do góry swoją babeczkę, którą prawie zawsze trzymam przy sobie. Zamknęliśmy oczy i poczekaliśmy w bezruchu kilka sekund do 6:00.

CDN jutro lub (bardziej możliwe), że pojutrze ;3

sobota, 2 stycznia 2016

Rozdział 15 - Ulotka

(Perspektywa Springtrap'a)

Kolejna noc... Ciekawe kiedy się stąd wydostanę... Gdy się pytałem Mangle czy można się jakoś dostać do tego Domu Strachów zaczęła mówić, ale nie dokończyła... Muszę się jej zapytać jeszcze raz...
-Mangle?- zawołałem przez drzwi. Brak odpowiedzi.- Mangle?- wyjrzałem za drzwi.- Nie ma jej?- zdziwiłem się i całkiem wyszedłem z pokoju i na korytarz.
Zauważyłem ją dalej przy wejściu na scenę. Powoli do niej podszedłem.
-Mangle...
-O Springtrap!- odwróciła się w moją stronę.
-Słuchaj, chciałem się spytać o ten...
-Poczekaj, poczekaj... Najpierw ja chciałam ci o czymś powiedzieć... Chociaż nie, bo to niespodzianka... Wiesz co, po prostu musisz siąść pod tą ścianą.- wskazała na miejsce obok pewnych paczek.
-Ale po co?- zdziwiłem się.
-Zaufaj.- zaczęła mnie lekko pchać w tym kierunku.
-No, ale do czego...
-Po prostu siadaj.- więc usiadłem.
-No i co teraz?- zapytałem.
-Teraz tak siedź i nie ruszaj się stąd przez pewien czas dopóki nie przyjdę.- wydawała się być szczęśliwa i pobiegła środkowym korytarzem.
-Ale zaczekaj, chciałem wiedzieć...! Ehh...- za późno, skręciła w lewo w korytarz prowadzący do biura.
No i co, mam tak tu siedzieć? Po co? Jeśli chciała, żebym w czymś nie przeszkadzał, mogła powiedzieć, żebym poszedł do pokoju, a nie ustawiać mnie pod ścianą... Chociaż kazała mi tu się stąd nie ruszać, więc nie chodzi o przeszkadzanie... No trudno... Oparłem się o ścianę i zacząłem czekać.

(Perspektywa Mangle)

Pobiegłam środkowym korytarzem prowadzącym do biura i zatrzymałam się obok Foxy'ego. Lekko spanikowany strażnik raz świecił na niego latarką, a raz patrzył w kamery.
-I co, masz tą ulotkę?- skakałam z radości.
-No mam, mam. I długopis też.- podał mi rzeczy.- Wiesz jak trudno było to zdobyć?
-Ulotkę?
-Długopis!- zaśmiałam się.- Chociaż ulotkę też... Bonnie znalazł tylko trzy w serwisowym.
-Tak, jak coś jest potrzebne, zawsze idzie się do Bonnie'go. On tyle wie o tym miejscu! I wie gdzie co leży. Ale do rzeczy...- oparłam ulotkę o ścianę i napisałam na dole ,,CAM B7''.
-Myślisz, że się skapnie o co chodzi?- zapytał Foxy.
-Mam nadzieję.- złożyłam z ulotki papierowy samolot.
Gdy strażnik podniósł kamerę, puściłam samolot do biura. Po zrobieniu kilku skrętów, samolot wpadł do kosza obok biurka... Foxy się głośno zaśmiał.
-Trafiłaś w cel, jakim jest kosz.- śmiał się.
-Ciii, patrz.- wskazałam na strażnika.
-Hę?- strażnik spojrzał w dół i wyciągnął z kosza samolocik. Zdziwił się i go rozwinął.- ,,Fazbear's Fright - The Horror Attraction''...- zaczął czytać.- Jeśli chcesz się dowiedzieć co to naprawdę znaczy ,,bać się'' przyjdź do nas! Tu na prawdę straszy! Sam się przekonaj!- przeczytał jeszcze czerwony napis...- Zamknięte z powodu braku nowych atrakcji...- oraz przeczytał dodane przeze mnie...- CAM 7B?- zajrzał w kamerę.
-Mówiłam, że się domyśli.- przechwalałam się lekko.
-Miałaś nadzieję.- zaśmiał się Foxy.
-To to samo! Ale dobra, patrz!- znów wskazałam na strażnika.
-Co to?- wyszeptał strażnik i przyjrzał się kamerze.- Nowy animatronik? Trochę straszny... Dzieci będą chciały się z nim bawić?
-Nie domyślił się!- dalej śmiał się Foxy.
-Chyba, że...- kontynuował strażnik i spojrzał na ulotkę.
-Ha!- teraz ja się zaśmiałam i walnęłam Foxy'ego w ramię.- Szkoda, że się z tobą nie założyłam!
-No dobra niech ci będzie, ty miałaś rację.- też się lekko zaśmiał.
-Chwila...- strażnik obrócił ulotkę po czym złapał słuchawkę od czerwonego telefonu leżącego na biurku. Zaczął wykręcać numer z ulotki.
-Jest! Teraz tylko trzeba czekać...- cieszyłam się.
W międzyczasie strażnik włączył latarkę...
-Dobra. chodźmy.- zakryłam twarz ręką i wycofałam się z Foxy'm.
Wyszliśmy dalej na korytarz.
-Ale... Mówić mu?- zapytałam.
-Jak tam chcesz. Ale zawsze jak komuś wygadasz niespodziankę zaplanowaną przez ciebie, obwiniasz się i histeryzujesz...
-Histeryzuję?!
-No znaczy... Nie... Nie wiem, zapomnijmy o tym.- głupio się uśmiechnął.- Po prostu jesteś na to za siebie zła. Więc ja bym powiedział mu dopiero jutro.
-Masz rację, powiemy mu jutro!
-Tylko się nie wygadaj...- skręcił w lewo do Pirackiej Zatoczki.- ... jak to zwykle bywa...- powiedział cicho.
-Słyszałam.- powiedziałam złym głosem. Foxy najwidoczniej się przestraszył, bo zaczął iść szybciej. Pomachałam tylko głową i poszłam w prawo w kierunku wschodniego korytarza.

(Perspektywa Springtrap'a)

-No wreszcie.- zauważyłem w oddali Mangle.- Mogę już wstać?- zapytałem gdy podeszła.
-Lepiej byłoby gdybyś ciągle tu siedział.- uśmiechnęła się niewinnie.
-Ale po co?!- zastanawiałem się.
-Żebyś był szczęśliwy i nic więcej nie powiem.- skrzyżowała ręce.
-Jak będę tu siedział to będę szczęśliwy?
-Jutro.
-Ale co jutro?- załamałem się.
-Musisz dziś tu siedzieć, żebyś jutro był szczęśliwy!- oznajmiła z radością.
-Ahh, dobra, będę siedział... Tylko chciałem się jeszcze zapytać o ten Dom Strachów...
-Eee, a co k-konkretnie?
-Jak się tam dostać?
-Noo... Tooo... Nie zależy... Od ciebie, boo... Aaa... A mogę ci jutro powiedzieć?
-Dlaczego jutro?
-No błagam cię, nie chcę znowu się wygadać! Dziś nie pytaj o nic, tylko tutaj siedź! Jutro się wszystkiego dowiesz.- poszła szybko w stronę sceny.
-Ale zaczekaj!- no i znowu zostałem pod ścianą.
O co jej chodzi? Czego mam się jutro dowiedzieć?

CDN jutro lub pojutrze ;D