Rozdział 10 - Wszystko będzie dobrze?
(Perspektywa Springtrap'a)Mangle wyszła z pokoju. Już myślałem, że znowu zapyta co robię u siebie... Przecież nie może wiedzieć o moim planie... Zniszczenia pizzerii! Tak! A raczej spalenia jej! To jedyny sposób, żeby się stąd wydostać... Moja pierwsza próba była nieudana... Ale teraz nadarza się kolejna okazja. I jeszcze do tego Golden Freddy... Rozkazuje mi! Chyba zapomniał z kim ma do czynienia... Mam nadzieję, że już niedługo wszystko się skończy... Inni nie będą musieli mnie oglądać, a ja nie będę musiał oglądać innych...
(Perspektywa Mangle)
Właśnie przechodziłam przez scenę, kiedy natknęłam się na Golden Freddy'ego.
-I jak?- zapytał.
-Co jak?- też zapytałam, ale wiedziałam o co chodzi.
-Jak ze... Springtrapem...?- mówił, jakby nie chciał, ale musiał.
-Siedzi w pokoju.- uśmiechnęłam się głupio.
-Ale.. No wiesz o co chodzi...
-No dobra, dobra... Powiedział, że się zgadza, ale zaczyna od jutra.
-Dobrze... Mam nadzieję, że to co mówiłaś okaże się prawdą... Że on... Na prawdę się zmienił...- uśmiechnęłam się tylko i pożegnałam go.
Poszłam w stronę zachodniego korytarza. No nie... Foxy... No to zawracam...
-Mangle!- no nie...- Zaczekaj!
-Czego znowu chcesz?- zapytałam obojętnie.
-No... Przeprosić...
-Przeprosić?
-Tak... Za moje ostatnie zachowanie... Nie wiem co się ze mną działo...- zainteresowałam się jego wypowiedzią.- Chyba... Byłem zły za to, że nikt mi nie wierzył z tą maską...

-Ale nie miałem prawa nikogo nazywać głupim.. I miałaś rację, każdy ma swoje zdanie... Przepraszam...- spuścił głowę, ale zaraz do niego podeszłam i go przytuliłam.
-To nie twoja wina... Poza tym nic się nie stało...- uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uścisk.
Chyba już wszystko wróciło do normy. Może jest nawet dla nas szansa? Puściłam go.
-Cieszę się, że już wszystko jest dobrze...- znów się uśmiechnęłam.- Ale muszę już iść, sprawdzić co ze Springtrap'em...
-Więc ja idę do biura.- uśmiechnął się i poszedł dalej zachodnim korytarzem. Ja natomiast wróciłam do Dziecięcej Zatoczki.
Za pół godziny szósta.
-Springtrap, jesteś?
-Jestem, jestem...- wyszedł z ciemnego pokoju.
-O! A ty nie miałeś zacząć od jutra?- uśmiechnęłam się.
-I zacznę od jutra.. Ale dziś się trochę rozejrzę... Muszę wiedzieć gdzie co jest, jeśli mam tu.. Hmm... Pracować?
-No tak! Chociaż już raz cię oprowadzałam, ale to było tydzień temu... Iść z tobą?- zapytałam?
-Nie musisz...
-Na pewno?
-Na pewno...
-Tak na 100%- dalej pytałam.

-Ale ja też idę w takim razie.- nie dawałam za wygraną.
-Ehh... No jeśli musisz...
-Jej!- szybko wybiegłam z pokoju i poczekałam aż Springtrap też wyjdzie, po czym... Znowu pobiegłam dalej. I tak przez całą drogę.
ja wszędzie biegałam, a Springtrap chodził wolno i dokładnie oglądał każde pomieszczenie. Jednak szybko musieliśmy wracać, bo już dochodziła szósta. Byliśmy już w Dziecięcej Zatoczce, a Springtrap skierował się do swojego pokoju.
-Dobranoc..- powiedziałam siedząc już na ziemi. On się zatrzymał i odwrócił.
-Dobranoc...- odpowiedział z uśmiechem, po czym zniknął w ciemnościach swojego pokoju. Położyłam się i po chwili wybiła szósta.
CDN jutro lub pojutrze (wigilia nie przeszkadza xD) ponieważ ostatnie komentarze bardzo mnie zmotywowały! :D Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę! ^^
Yeeeey w końcu =^•^= Może dla "fejmu" skopiujesz to na wattpada? Xdddd
OdpowiedzUsuńAAAA może, może xD Ale zajmę się tym jutro ^^
Usuń