Rozdział 4 - Tajemnicze drzwi
(Perspektywa Toy Chici)Ze starszych animatroników zdążyliśmy z Toy Bonnie'm powiedzieć o masce tylko Freddy'emu, Chice i Bonnie'mu. Z Toy'ów powiedzieliśmy Freddy'emu. Mangle się zamknęła sama w Dziecięcej Zatoczce, Puppy ciągle śpi, a Balloon Boy... Chyba nie słuchał, tylko się ciągle uśmiechał... Foxy?... Nie wiem, czy nas posłucha... Zaledwie 4 animatroniki o tym wiedzą... No, 6 razem z nami... Jest już 5:15... Zostało 45 minut, więc poszliśmy spróbować z Bonnie'm jeszcze raz z Mangle. Ciągle staliśmy pod jej drzwiami.
-Mangle, proszę, to ważne!
-Teraz nie mogę! Nie mam ochoty...
-Ale to dotyczy tej maski strażnika! Ona...
-Nie chcę słyszeć o żadnej masce!
-Ale ona...
-Lalalala, nie słyszę!- chyba zakryła uszy...
-Dobra, chodź Bonnie...- zawróciłam z nim.
Puppy śpi. Balloon Boy'a teraz nie ma. Pewnie jest już w wentylach... Zostało 30 minut i został Foxy...
-Mówić mu?- zapytałam.
-Sam nie wiem...- odpowiedział zakłopotany Toy Bonnie.
-Kurde... Może powinniśmy go przeprosić?
-Może powinniśmy...
(Perspektywa Mangle)
Co on sobie wyobraża? Sądzi, że jesteśmy głupi? A może to my mamy rację? Nawet nie można z nim normalnie porozmawiać... Z wściekłości zaczęłam drapać ścianę naprzeciwko drzwi... Pod tapetą było zwykłe drewno, ale w pewnym momencie natrafiłam na jakąś dziurkę...
-Co do...?- zdziwiłam się...

(Perspektywa Chici)
Poszłam z Toy Bonnie'm do Pirackiej Zatoki.
-I co? Mówić?- zapytałam lekko zestresowana. On wzruszył ramionami, że nie wie.- Kurde, to ja mam o wszystkim myśleć?!
-Ty to wymyśliłaś!
-No i co z tego?!
-To, że to raczej ty powinnaś wiedzieć, co teraz robić!
-A jasne, bo ty nie umiesz.
-Umiem!
-To co teraz robimy?!
-Mówimy!
-No!- wreszcie coś zdecydował!- To mówimy! Foxy!- podeszłam do kurtyny.
-Co chcecie...?- odpowiedział nieprzyjemnie dalej schowany.
-Chcemy ci powiedzieć, że...- nie zdążyłam dokończyć, bo nagle zobaczyłam ciemność... Chyba już nastała 6:00...
(Perspektywa strażnika)
Już 6:00! Już 6:00!!! Jest! A ja ciągle żyję! Ale jest problem... Ten bachor zabrał mi latarkę... No dobra, to ja w niego nią rzuciłem, ale tak, czy siak on ją ma! A co z maską? Leży w kącie, ale skoro animatroniki już o niej wiedzą, to chyba mi się nie przyda... Muszę zadzwonić do właściciela pizzerii i poprosić o nową latarkę... I spodnie... A nie, jednak wszystko dobrze! Kurde... Może by rzucić tę pracę? Ryzykuje się życiem... A dużo nie zarabia... No, ale jednak zawsze coś... Ej, a może by jakąś broń wykombinować? Takie zabezpieczenie, że tak powiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz